Piszę już od dłuższego czasu, a teraz postanowiłam Wam pokazać moje 2 ulubione bliźniacze"dzieła".
"Ballada o Bezimiennym"
Był deszczowy dzień,
tylko on po chodniku szedł.
Krople spływały mu po twarzy,
których nikt nie zauważył.
Szedł samotny i jeszcze
łzy jego mieszały się z deszczem...
Szedł własną drogą,
nie patrząc się na nikogo.
A myśli w jego głowie,
były tylko o niej...
Myślał o tym:
jak go przytulała,
mówiła że kochała.
Lecz kłamała,
bezczelnie łgała...
Wtedy głośno zaszlochał,
tak bardzo ją kochał...
Wędrował wprost przed siebie,
chciał już się spotkać z niebem.
Ale poszedł do niej,
pocałował w obie dłonie.
Na kolanach klęczał, błagał,
Bóg mu wcale nie pomagał...
Chciał by do niego wróciła,
w miłość jego uwierzyła.
Ale ona go nie chciała,
bo go wcale nie kochała...
Wyszedł strasznie załamany
i nie wrócił już do mamy.
Wziął pistolet
i strzał jeden
był dla niego ukojeniem.
Ujrzał swojego Anioła,
który go do Boga wołał...
"Ballada o Bezimiennej"
Ona go kochała,
lecz powiedzieć się bała.
Bała się odrzucenia
i nie spełnienia tego marzenia.
Szła i go spotkała.
Nagły spontan i odwaga
nią ogarnęły.
Górę nad nią wzięły.
W dwóch słowach to wyraziła,
na tyle pozwalała jej siła.
Gdy On spojrzał na nią,
myślała że zegar stanął.
Lecz, to nie była piękna chwila,
taka, jaką wymarzyła...
Już odpowiedź poznała.
Już łza spływała.
Już serce krwawiło
i nigdy więcej nie zabiło...
Offline
Gość
Deionarra no powiem szczerze, ze podoba mi się to bardzo ^_^
Proszę o więcej ^_^
Spec od zadawania męczących pytań i przepalania grzałek do e-petów
Ten "spontan" w drugiej balladzie mało pasuje przy całokształcie.
Ale pierwsza ballada bardzo mi się podobała :3 Gratki
Offline
Przeklęty
Muszę przyznać, że naprawdę świetne wiersze. Masz talent;)
Offline
Kusiciel
wow, masz talent dla mnie pisanie wierszy itp to czarna magia
pełen podziw
Offline
Ojejciaa, wielkie podziękowania<3 ale to nie są wiersze najlepszej jakości i świeżości. Ah te rymy :homer:
Mam coś najświeższego, sprzed kilku godzin, specjalnie dla zboczuchów ;3
"Słodki"
Niebo okryły krwawe niebiosa
Ognisty księżyc na świat patrzy
Czerwień, to kolor mego oka
Czy Bogini mi wybaczy?
W tę ognistą noc byliśmy razem
Ja i mój kochanek słodki
Patrzył mi w oczy i raz, za razem
Powtarzał jakże piękne wyznanie miłości
To mi dało siłę, karmiły mnie te słowa
Trzymał mnie za rękę, delikatnie gładząc palcami
Chciałam coś zmienić, czegoś innego zakosztować
A on gładził mnie obiema dłońmi, po twarzy, opuszkami
I pocałował mnie, mój słodki kochanek
A wargi i język jego namiętne, zawirowały mi w głowie
Chciałam jak najszybciej dostać się do jego tkanek
Postanowiłam, że krok następny zrobię
Zniżyłam głowę liżąc go po szyi
Podgryzałam lekko skórę, tak delikatną i miękką
Jego jęki rozkoszy mnie pobudziły
Nacisnęłam zębami na tkanki czekając, aż pękną
I wypłynął ten czerwony płyn, te zgubne osocze
Smak tej ambrozji przejął nade mną władanie
Przycisnęłam go bliżej, czując jak się szamocze
Byłam w transie, nie obchodziły mnie jego błagania
Ostatnia kropla po ustach spłynęła
Wampirza szarańcza
Mój luby już nie oddycha
Zabiłam słodkiego kochanka
I co o tym myślicie? Lepszy, prawda?
Offline
Uh! Good job! Very good job!
Offline
Oj nie tylko Ty. Nie powinnam czytać dzieł Deionarry, bo mi samoocena spada.
Offline
Przesadzacie *_*
Offline
Nie, w sumie to nie.
Offline
Dziękuję za pochwały. Mam dla Was następny wiersz.
"Wizje"
Lekka shiza, kompletna psychiczność
Czy to przekleństwo, czy też dar?
Wiem, że nie mogę temu dać zadość
Wizja, za wizją, tu nie ma miar
Zjawiają się nagle
I nagle znikają
Nawet, gdy siedzę na mogile
Nawet, gdy mnie ludzie otaczają
Nie jest tak, że to wesołe obrazki
To krwią przepełnione niekończące się wrzaski
I nawet gdybym chciała, nie mogę ich wyłączyć
Są zbyt silne, zbyt uparte
Musiałabym pewnie ze sobą skończyć
Lacz życie dla mnie więcej jest warte
Offline