Niewolno u was nosić ćwieków? A niby dlaczego maja ci zabronić krzyży? troszkę macie tych zasad. U nas jak narazie nie wolno pieszczoch, ale takie płaskie można mnie kolezanki podpuszczają " Masz jakieś kolorowe ciuchy w szafie?" Ja sie ograniczam  z akcesoriami, bo nie mam ochoty na dyskusje z nikim .

Teraz na uczelni rzadko spotykam się z docinkami, częściej zdziwiony albo przestraszony wzrok...
W liceum bywało różnie, zwykle standardowo "Ave satan", a w gimnazjum... to było gimnazjum w żulersko-dresiarskiej dzielnicy, większość dziewczyn to były pop-różowe-dziwki, a faceci dresiarze i hip-hopy Darli się za mną "szarpidrut", "Metal" (co dziwne, bo jestem mieszanką gotha i punka ), "zło", "szatanistka", "zjemy kota, zjemy psa"... Ciągle ktoś na mnie pluł, rzucali piachem, kamieniami, odłamkami szkła O_o Na lekcji religii (na którą chodziłam z przymusu) "kolega" z klasy przywiązał mi ręce łańcuchem z tyłu krzesła... Aż na jakiś czas skapitulowałam i zaczęłam ubierać się "normalnie", bo nie chciałam być tak traktowana, ale później wróciłam do swojego stylu, bo nie chciałam oszukiwać samej siebie.

Kiedyś jakaś babcia jak mnie zobaczyła to się przeżegnała z wielkim strachem w oczach xD

Czyli w podobnym stopniu ekstremalnie jak u mnie było... Z tym, że ja właściwie do nikogo się nie zbliżałam, a i tak pluli na mnie z odległości nawet kilku metrów, to jest "sztuka"... No, ja w szkole nosiłam rzeczy ze sobą wszędzie, a i tak jak ktoś gdzieś dorwał moją kostkę albo torbę to była kopana po całym korytarzu

Hmm, my, goci, lubimy użalać się nad sobą, taka mnie naszła rozkmina po przeczytaniu całego tego wątku ;P

No, mi się wydaje że dzięki dresom można się nauczyć szybciej biegać albo dowiedzieć ciekawostek typu: czy istnieje zycie po smierci, tak.. ja osobiście do dresów sie nie odzywam ani słowem i nie zblizam sie, jeden mój dyrektor chodził w garniturze ale charakter miał dresowy jak i moja nauczycielka od geografii,
czyli pełna złosliwosc, a kto ze mną siedział w ławce? no właśnie, najgorsze co mi można było dobrać, "alfabetycznie", aa.. sądze że kultura musi być, ale mam wredny charakter to i tak mam mieszanke jak zareagować jak by nie było.. najgorsze jest to gapienie sie wzrokiem najidoityczniejszym jaki można sobie wyobrazic wtedy sie człowiek zastanawia czy to jeszcze ta planeta, ale te zdziwione babcie, i tych nauczycieli co sie tak podejrzliwie patrzą to uwielbiam, a jak powiedział andzej Lepper: nie dajmy się zwariować, (a przynajmniej się postarać..)
Dowidzenia.

Fantasmagoria, no to nieźle, do mnie nikt "Hail Hitler" nie mówił xD W ogóle że ludzie niektórzy uważają gothów za neonazistów O_O Ja osobiście nie znam żadnego gotha neonazisty, wręcz przeciwnie, większość nienawidzi nazimu.

A do mnie hail hitler mówili.
Ale w gimnazjum, na początku.  I tak dalej... ale odróżniam nietolerancje od żartów czyli odróżniam kiedy ktoś ma zamiar  zamordowania mnie a kiedy tak nie całkiem, i powiem jeszcze że dresy dzielą sie na dwie połowy - jedna ma własny rozum, a druga to mordercy dosłownie najczęściej ci w grupach.
Moim zdaniem człowiek albo na całego ma swój styl albo może sie wypchać i nie pajacować, swój w sensie ze nie przebiera się za 18 letnich idiotów którzy sie wymalują a słuchają myslowitz itd.  to jest równe inteligencją co zdegenerowana czesc dresow , inaczej jeszcze gorsza odmiana plastików

Polska to nietolerancyjny kraj. Będąc zagranicą ludzie nie zwracali na mnie uwagi, przechodzili obojętnie. Natomiast jak to polska ludzie się gapią jak w lustro i niemało też odzywek typu "szatan" "emo" "dziwak" i inne tego typu.  Ciężko mi się przyzwyczaić do tego ,że ludzie zwracają na mnie uwagę. Ostatnio wszyłam na platformach to ludzi gapili się jak w obraz. Irytuje mnie to, i czasem się zastanawiam czy opłaca mi się takie ubieranie bo wzrok ludzi mnie onieśmiela i irytuje... Ale kocham ten styl. Żałuje ,że nie jestem za granicą.... Nienawidzę tego kraju właśnie za nietolerancje -.-