Gość
Nie znam jej i nie mam zamiaru jej pomagac. Ide dalej
Gość
"Ale są tutaj istoty które znają ciebie..." Odlewitowała (hah ) do nieznajomej i pomogła jej zgasić zarzewie ognia. "Tutaj jest za dużo zła, zeby radzić sobie samemu" mruknęła jakby do siebie
Gość
-Skoro mnie znaja to wiedza ze musza sie trzymac daleka.- powiedzial po czym zacal isc w pierwotna strone
Gość
Nagle z zza drzew wyleciała chmara skrzydlatych istot. Małe złośliwe stworki, niszczące i pożerające wszystko co jest żywe i stanie im na drodze. Było ich mnóstwo. Ich zielono niebieskie ciała i wielkie skrzydła rozpraszały uwagę wszystkich. "Myślisz, że będą trzymały się z daleka?" krzyknęła Luthien, gdy jeden ze stworów strącił kaptur z jej głowy i złapał ją za włosy. Stwory atakowały wszystkich wokoło. Luth wyjęła sztylety i cięła nimi pierś potworka. Kiedy inne poczuły krew zaczęły się zlatywać. Atakując wszystkich w koło porozumiewały się dziwnym piskiem.
(Dobra Lis zagiąłeś mnie Znowu )
Gość
post Thery zostanie usuniety.
-Zaczyna sie robic ciekawie - jego uczy skladaly sie wzdluz czaszki, na oczach zaczal pojawiac sie pentagram- wreszcie cos sie dzieje
Gość
Luth zabiła kilka stworów, jednemu szybko odcięła kończyny i skrzydła i wiążąc go zarzuciła sobie przez ramię. Stwory widzą ze ich brat jeszcze żyje usiłowały pomóc, ale Luth zwinnie władała bronią (sorki musze sobie samoocenę podnieść ), ale nagle jeden z nich przejechał jej pazurem przez twarz. Czas wokół niej jakby na chwilę się zatrzymał. Nawet nie poczuła draśnięcia. Zrzuciła z siebie płaszcz i jednego ze strowów i obudziła się w niej bestia... Oba sztylety niebezpiecznie zalśniły w jej dłoniach. Luth uniosła się, wydała z siebie przeraźliwy pisk tumaniący wroga i rzuciłą sie na potworki.
-Noo, zabawa się zaczyna! Mwahahahahahahahaha!
<Dei rzuciła kilka ziół, mówiąc przy tym zaklęcie. Powstała chmura dymu, która sprawiła, że znaczna część potworków nie mogła latać. Wyjęła miecz i rozcinała spadające istoty, wydając epickie krzyki bojowe.
Offline
Gość
-Trzeba to powoli konczyc ludzie, mamy jeszcze dluga droge do przejscia- powiedzial po czym cial mieczem lecacym w rzedzie 5 stworom
-Jaką drogę? Dokąd? <ożywiła się, nie przestając machać mieczem. Złapała jednego "milusiego" stworka w ręce i wyrwała pazurami serce.> -Jeszcze bije, smakowicie wygląda...
Offline
Gość
"Lepiej nie jedz tego, może się to źle skończyć" krzyknęła Luth, zabijając resztę atakujących ją stworów. Włożyła sztylety z powrotem na ich miejsce, oparła nogę o drzewo i wyjęła dyptam z podwiązki. "Przez te cholerne stworzenia znowu zmarnuję kolejną kroplę..." Twarz miała całą we krwi, nic nie widziała. Jedną kroplą dyptamu zagoiła wszystkie rany na twarzy, otarła ją i schowała dyptam w podwiązce. Ubrała płaszcz, zarzuciła sobie związanego stwora na plecy i podeszła do mężczyzny z tatuażem na karku. "Mogłabym do was dołączyć? Potrzebujecie mnie. Wiem ze to brzmi dziwnie, ale więcej powiedzieć nic nie mogę. Wyczuwam zagrożenie, chcę pomóc"
Gość
Czy ja Ci wygladam na przedszkolanke?-powiedzial, po czym wyjal papierosa
<Deionarra stworzyła kolejną chmurę, tym razem deszczową, która lunęła prosto na Lisa>
-Ojej, czyżbym niechcący pomyliła zaklęcia?
Offline
Gość
Luth patrzała uważnie jak papieros gaśnie pod wpływem kolejnych kropli... "Nie wyglądasz na przedszkolankę, ale muszę przyznać ze pod twoją piecza kilkoro dzieciaków się znajdzie" Uśmiechnęła się złośliwie "Widze że nie wiecie gdzie chcecie dotrzeć, ze macie jakieś opóźnienia. Chcę pomóc i przy okazji pozbawić was kilku problemów"
Gość
Tyyy....- mruknal wyciagajac noz na lancuchu i powoli nim krecac- Za niektore pomylki placi sie zyciem. Nie bede mam skrupułów zeby nastepnym razem wycelowac tym nozem prosto miedzy te Twoje oczka, wiec uwazaj gdyz drugiego razu nie bedzie- powiedzial po czym schowal noz i odpalil nowego papierosa.
-za tym lasem jest cmentarz a na cmentarzu cel naszego zlecenia, przynajmniej tam mowia. A raczej nikt nie mowi bo nikt z tamtad nie wrocil. Jest spora nagroda za uporanie sie z problemem , wiedz nie zdziwcie sie jesli napotkamy konkurencje....a skoro mowa o konkurencji.-zwrocil sie do przybyszki-jaka mam pewnosc ze nnas nie szpiegujesz, he? Wampirze?
Gość
"Szpiegować... hm... Zbierałam informacje, obserwowałam was. Ale, nikomu nie chce ich przekazywać. To dalej szpiegowanie?" Włosy, które wcześniej zgarnęła za ucho, opadły znowu, zakrywając jej pół twarzy.