Od dawna zastanawiałem się jakie znaczenie ma w co się wierzy. Kiedy zadałem takie pytanie komukolwiek, natychmiast zmieniał temat i nie potrafił logicznie odpowiedzieć. Myślę, że każde wyznanie to po prostu zbiór zasad, które jakoś bardziej nie wpływają na człowieka. Na przykład - aby otrzymać bierzmowanie należy, powiedzmy, zebrać podpisy ze spowiedzi w pierwsze piątki miesiąca (katolicyzm). Czy to nie jest lekko mówiąc chore? Sądzę, że każdy powinien postępować według swojego sumienia, moralności... Jeśli ktoś postępował dobrze przez całe życie dostanie się do raju bez względu na to czy wierzył, że Jezus był Mesjaszem, czy wyznawał murzyńskiego bożka Szum-Bum-Rata-Ta. Czy istnieje Bóg, czy Allah? - jakie to ma znaczenie. I tak nie da się tego sprawdzić. Nikt nie powinien uparcie twierdzić, że jego bóg jest bardziej prawdziwy! Myślę, że jest Ktoś, kto stworzył świat, człowieka, ale nie ma sensu nadawanie mu imienia, określanie płci, spisywanie książki, opisywanie czy wygląda jak człowiek, czy jak żyrafa - jest Wszystkim...
Jakie jest Wasze zdanie na temat agnostycyzmu? To raczej filozofia niż konkretne wyznanie...
Offline
Dla mnie czas bierzmowania był pożegnaniem z KRK, ale właściwie już wcześniej uważałem się za agnostyka. Jednak ogólnie przyjmowałem pogląd "że nie można udowodnić nieistnienia Boga". W liceum 2 lata chodziłem na religię (potem zrezygnowałem), katecheta powiedział mi że mam kryzys wiary i powinienem czytać Pismo Święte, więc czytałem. Dzięki temu zrozumiałem jak bardzo KRK odbiega ze swoimi naukami od Biblii, to chyba było bezpośrednią przyczyną mojej rezygnacji z przedmiotu "religia". Wtedy już byłem agnostykiem ateistycznym, a potem ostatecznie ateistą. Uważam agnostycyzm za niewłaściwą postawę, bo jeśli w cos wierzę albo nie, bo nie mogę udowodnić istnienia lub nieistnienia tej rzeczy, to równie dobrze mogę wierzyć w Boga jak i elfy i jednorożce. Poza tym opisy Boga są dla mnie jego zaprzeczeniem. Wieczny, niepojęty, miłosierny, nieskończenie doskonały, wszechwiedzący… jeśli jest wszechwiedzący, to wolna wola nie istnieje, a miłosierny Bóg stworzył mnie na swoje podobieństwo tylko po to, aby skazać na wieczne potępienie.
Offline
Gość
W sumie masz troche racji Umbrae, kosciol katolicki juz calkowicie popadl w bledne kolo pieniedzy i wladzy...w pismie bylo napisane ze do modlitwy( czyli rozmowy z bogiem) nie potrzeba kosciolow ani ksiezy...
Gość
Byl kiedys taki zajedwabisty cytat... W kazdym razie kosciol to juz nie wspolnota, a instytucja... Tepic, tepic powiadam...
Przeklęty
O właśnie to
Offline
Gość
A dobrodziejow do kopania rowow... I tak opodatkowac dochody, zeby im z trudem stykalo na miejscowki na Podmostowskiej...
Dusza
Umbrae napisał:
Wtedy już byłem agnostykiem ateistycznym, a potem ostatecznie ateistą. Uważam agnostycyzm za niewłaściwą postawę, bo jeśli w cos wierzę albo nie, bo nie mogę udowodnić istnienia lub nieistnienia tej rzeczy, to równie dobrze mogę wierzyć w Boga jak i elfy i jednorożce.
I dlatego jestem agnostyczką teistyczną, żeby wierzyć i w Boga i w Elfy
A tak na bardziej poważnie. Wierzę, że jest coś po nade mną, niekoniecznie to musi być bóg. Jest to po prostu coś wyższego. Może to bóg, może to wróżki a może gumisie
Offline
Gość
Poczytaj zatem o teoriach alchemicznych w watku o alchemii w tym dziale, i zobacz co Ty na to...
Dusza
Przeglądnęłam. I stwierdzam, że za mało wiem o alchemi. ale tak samo jak niektórym wydaje mi się to bliskie deizmu (patrząc od strony wiary).
Offline
Gość
Moze, aczkolwiek nie jest to raczej jako taka wiara, a bardziej filozofia...
Dusza
Czytam to i jednak każdy z Was ma inne do tego podejście zatem i ja wygłoszę swe skromne zdanie. Chodzę na religię, ponieważ nic na niej nie robimy, a ja tylko śpię, noszę krzyż, ponieważ go lubię i czuję się z nim związana. Ksiądz wystawiał nam oceny i kazał mi podejść, popatrzył się na czarną istotę, nie no, żartuję, miałam wtedy koszulkę czarną kamizelkę z zespołami i poszarpane spodnie i nie wiedział co mi dać, zapytał powiesz mi 7 grzechów głównych ? A ja mogę spróbować, jakoś powiedziałam, potem znowu się na mnie popatrzył a ja wyjęłam krzyżyk spod bluzki i dał mi 5, za co ? Potem długi czas zastanawiałam się nad tym że nie możemy oceniać religii przez pryzmat księży, ja wierzę że nie wierze. Uważam że jest Bóg, ale nie ma on wpływu na moje życie, nienawidzę kościoła, tego że ma niby głosić dobrą nowinę a zbiera tylko i wyłącznie pieniądze od parafian, dlatego nie chodzę do kościół a u komunii nie byłam od bierzmowania. Zagłębiam się w temat religii ale po swojemu, jednakże uważam że nie ma dowodów na to że Bóg jest w naszym życiu, wierzę w istoty poza grobowe, że Bóg ich przysyła do nas, to chyba tyle, aczkolwiek, nie. Zdecydowanie, nie ! Wiem że i tak zapewne nikt na to nie odpisze ; )
Offline
Wierze w siebie i w swoich przyjaciół, nie odemnie zależy co mnie w życiu spotka, ja jedynie wybieram co w każdej sytuacji spróbuję zrobić, jak na nią zareaguje. Nasze życia to efekt motyla, ale nie tylko my machamy skrzydełkami. Od boga odszedłem w gimnazjum. Podobnie jak kogoś powyżej odsunąłem się wpierw od kościoła gdy sam zacząłem czytać pismo święte. Potem gdy czytałem inne wierzenia uznałem że wszelkich bogów, z różnych powodów, ale jednak wymyślono.
Offline
Ja myślę, że to nie Bóg stworzył człowieka, tylko człowiek Boga. Niektórzy muszą wyjaśnić w jakiś sposób coś, czego nie rozumieją. Być może jest coś "nad nami"( Moc, Latający Potwór Spaghetti czy Allah), ale mnie to nie obchodzi. Chcę sama kierować własnym życiem i to robię. Nie wierzę, że to "coś" ma na mnie wpływ.
Nie ma różnych bogów, są tylko różne imiona.
Jestem ateistką, chodzę na religię i cholernie mnie to czasami denerwuje. Ale nie sam fakt, bo często naprawdę wielu rzeczy mogę się dowiedzieć i lekcja religii mi nie przeszkadza. Ale ksiądz który mnie uczy, mimo iż młody i wali prosto z mostu, jest cholernie nietolerancyjny. Robi mojej klasie wodę z mózgów(większości), bo im się wydaje, że jak ksiądz coś powiedział, to tak jest. Powiedział, że rząd brytyjski to skończeni kretyni, bo "pedały mogą się pobierać". Miałam go ochotę wtedy zabić po prostu. Albo gdy oglądaliśmy filmik o satanistach, który był tylko o satanizmie teistyczny( i to z filmów) a o istnieniu satanizmu laveyańskiego nawet nie wspominał.
Ostatnio edytowany przez Evww (2012-07-04 07:01:19)
Offline
Kiedys chodzilem do kosciola, pozniej stwierdzilem ze jezeli mam chodzic dla rodzicow to lepiej wcale nie chodzic, i przestalem ale nie unikam kosciola, Jest we mnie cos z agnostyka ale tez z biegiem lat poznaje siebie, i stwierdzam Umiłowanie wolności, wstręt do obłudy, zasadnicza niechęć do świata. To moje pojmowanie wlasnej wiary
Offline