#106 2013-02-23 00:50:36

Murder_Leader

Przeklęty

Spytaj
Zarejestrowany: 2012-06-15
Posty: 797
Punktów :   

Re: Religia czy Etyka

Chodzę na etykę i jedyne co wynoszę z lekcji to kilka pojęć i nowe plotki (a raczej narzekania) o piłkarzach z naszej szkoły. Od czasu do czasu anwet dobry humor bo siedzę z najcudowniejszym chłopakiem w szkole (mrau XD).

Offline

 

#107 2013-05-26 17:08:02

 bernard

Kusiciel

45942303
Skąd: zapomniany klasztor
Zarejestrowany: 2011-01-20
Posty: 274

Re: Religia czy Etyka

Oto moja propozycja :
Prosze Was abyscie zrobili prosty eksperyment -
Sprobojcie zrobic ankiete wsrod rowiesnikow - zadawajcie wniej proste pytania , dotyczace religii katolickiej,
bo tylko taka jest obiektem nauczania w szkole na lekcjach religii

Zapytajcie  wyrywkowo o zasady wiary opisane w katechizmie - o sens i date jakiegos swieta koscielnego np Boze Cialo albo ktoregos ze swiat maryjnych - albo ile ich np jest w roku
zapytajcie o najwazniejsze postaci z dziejow kosciola katolickiego np o sw Tomasza , Augustyna, o Karola Wielkiego albo o Konstantyna - kiedy oni zyli - tylko tyle
zapytajcie czy kojarzą takie wydarzenia - Noc sw Bartlomieja albo sobor watykanski drugi  czy nicejski - kiedy one byly

Zobaczycie sami jaka to jest "magia" dla sluchaczy wykladow z przedmiotu religia w polskiej szkole

Po co uczyc w szkole przedmiotu, ktorego nikt z uczniow  nie uczy sie - na powaznie ?

Ostatnio edytowany przez bernard (2013-05-26 17:10:29)

Offline

 

#108 2013-05-29 12:56:52

 Johana_MarieXIII

Fanatyczka XIII. Století

Skąd: Jihlava/Żyrardów/Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2010-07-02
Posty: 2829
Punktów :   
WWW

Re: Religia czy Etyka

Bernardzie, zgadzam się, u mnie w każdej szkole nawet "wierzące" osoby miały ten przedmiot w dupie, do tego księżom uczącym religii w szkołach płaci państwo, a program lekcji religii jest zupełnie dowolny... Pamiętam że jeden z księży w I kl. liceum opowiadał jakieś zboczone rzeczy o ekshibicjonistach nie szczędząc szczegółów, to była masakra.


BRATRSTVO LUNY TEAM

http://xiiistoleti.wordpress.com/ - mój blog z tłumaczeniami tekstów zespołu XIII. Století.

https://bratrstvoluny.wordpress.com/ - mój blog z tłumaczeniami tekstów zespołu Bratrstvo Luny.

Offline

 

#109 2013-12-12 16:16:27

 bernard

Kusiciel

45942303
Skąd: zapomniany klasztor
Zarejestrowany: 2011-01-20
Posty: 274

Re: Religia czy Etyka

...oto link do artykulu / ponizej zamieszczam go w calosci a na koniec dodam cos od siebie


http://interia360.pl/moim-zdaniem/artyk … r,39627671

Religia, etyka? Nic z tych rzeczy!
Autor: Natalia Julia Nowak (zredagowany przez: MariaMagdalena, kambuzela)


"Skoro religia jest nieweryfikowalna, a etyka lewicowa, to czym należy je zastąpić?
Nie będę się bawić w zbędne wstępy. Wypalę od razu, z grubej rury, że jestem przeciwna organizowaniu w szkołach katechez. Religia nie jest nauką, a przynajmniej nie taką, jak biologia, chemia, historia czy filologia polska. Tego, co ustalili teologowie, nie da się sprawdzić za pomocą żadnej uznanej metody badawczej.

Tezy teologów są zupełnie nieweryfikowalne

Przyjmuje się je “na wiarę”, a to zbyt mało, żeby można było stwierdzić ich prawdziwość lub fałszywość. To, że intelektualiści religijni wierzą w swoje wnioski, nie oznacza jeszcze, iż mają rację. Każdy może sobie coś wydumać i przedstawić swoje wymysły bez prezentowania dowodów na ich autentyczność.

Przykładowo, pani Iksińska może dojść do wniosku, że w Bałtyku pływa morski potwór, a nawet napisać kilka książek na ten temat. Czy publikacja takich refleksji sprawi, iż staną się one prawdą i będą mogły być nauczane w szkołach? Oczywiście, że nie! Dlaczego więc w instytucjach oświatowych naucza się religii - serii dogmatów, które są równie niepewne i nieweryfikowalne jak pogląd o obecności potwora w Morzu Bałtyckim?

Nie mam nic przeciwko pani Iksińskiej, która wierzy w tajemnicze stworzenie zamieszkujące Bałtyk. Jednak dopóki jej pogląd nie zostanie w pełni potwierdzony przez naukowców, nie należy wmawiać młodym ludziom, iż jest on bezsprzecznym faktem. Owszem, można uczniów poinformować, że istnieje teoria dotycząca obecności potwora w Morzu Bałtyckim. Ale przekonywanie, iż teoria ta jest niepodważalną prawdą, to gruba przesada.

Jaka tradycja?

Ktoś może powiedzieć, że chrześcijaństwo powinno być jak najbardziej promowane, albowiem religia Chrystusowa jest naszą tradycją. Pytam: jaką tradycją? Czym są “chrześcijańskie korzenie Europy”, o których tak namiętnie rozprawiają niektóre osoby? Odkąd w Europie pojawiły się istoty rozumne, posiadające bujną wyobraźnię i zdolność do abstrakcyjnego myślenia, na kontynencie tym niepodzielnie królowało rodzimowierstwo.

Religia i kultura pogańska były wspólne praktycznie dla całej Europy, a także dla Indii, przez co dzisiaj mówi się o tzw. wspólnocie praindoeuropejskiej. Chociaż w różnych częściach Eurazji bogowie byli czczeni pod różnymi imionami, a teologiczne opowieści różniły się wieloma szczegółami, można powiedzieć, iż pogaństwo było jedno. Weźmy pod uwagę chociażby fakt, że w wierzeniach przedchrześcijańskich bóg najwyższy (Perun, Perkunas, Thor, Zeus, Jupiter, Indra) zawsze był związany z niebem i władał piorunami. Był też pogromcą swojego złowrogiego antagonisty i posiadał atrybut w postaci broni. Więcej informacji na temat wierzeń indoeuropejskich można znaleźć w książce “Mitologia Słowian” Aleksandra Gieysztora.

Pogańskie korzenie Europy

Przez cały okres prehistoryczny i większą część starożytności Europa była pogańska. Antyczne potęgi, Grecja i Rzym, które dały początek naszej literaturze, sztuce, filozofii, nauce i teorii prawa, były państwami niechrześcijańskimi. Dopiero tysiące lat później dotarła do nas (z Bliskiego Wschodu) religia Chrystusowa, która nie miała absolutnie nic wspólnego z naszą kulturą, tradycją, religią i mentalnością. Wiara w boskość Jezusa z Nazaretu była od samego początku zwalczana przez władze rzymskie - niestety, bardzo okrutnymi metodami, których nie popieram i które uważam za niedopuszczalne.

Chrześcijaństwo zostało przyjęte w Rzymie za sprawą jednego z cesarzy, jednak w innych zakątkach Starego Kontynentu rozpanoszyło się dopiero kilkaset lat później. U nas nastąpiło to w roku 966, przy czym mieszkańcy naszych ziem jeszcze przez wiele wieków czcili rodzimych bogów, niekiedy pod przykrywką kultu świętych (przykład: uwielbienie dla św. Jerzego, za którym kryło się zupełnie pogańskie wysławianie Jaryły/Jarowita. Inny przykład: noc świętojańska będąca de facto zakamuflowaną nocą Kupały). Są ludzie, którzy twierdzą, że za katolicko-prawosławnym kultem Matki Boskiej kryje się pradawny kult Wielkiej Macierzy: słowiańskiej Mokoszy, greckiej Demeter, sumeryjskiej Isztar, egipskiej Izydy i tak dalej.

No, więc jak można mówić o “chrześcijańskich korzeniach Europy”, skoro Stary Kontynent ma korzenie ewidentnie niechrześcijańskie?! Ląd, na którym żyjemy, zawsze był pogański - od samego początku, od momentu pojawienia się na nim istot inteligentnych. Już neandertalczyk i wczesny Homo sapiens byli rodzimowiercami. Europa (a właściwie: Indoeuropa) przez wiele, wiele wieków posiadała własną religię, własną kulturę, własną mentalność, własną sztukę i własną obyczajowość. Niestety, kiedy na Starym Kontynencie pojawili się wyznawcy bliskowschodniego chrześcijaństwa, prawie całe rodzime dziedzictwo zostało zaprzepaszczone.

Globalne ujednolicenie świata

Zaczęły się wówczas rządy instytucji ponadnarodowej: Kościoła, który głosił Jedyne Słuszne Poglądy i stał na straży Nowego Porządku Europy. Dokonała się istna rewolucja - stare, rodzime, europejskie tradycje zastąpiono nowymi, obcymi, azjatyckimi. Ludzie przywiązani do dawnej kultury znaleźli się pod pręgierzem kleru (zarówno dosłownie, jak i w przenośni). Wraz z upływem czasu było coraz gorzej, albowiem instytucja ponadnarodowa, strzegąca Nowego Ładu Europejskiego, zaczęła organizować m.in. krucjaty.

W wyprawach krzyżowych chodziło o to, aby ujednolicić cały świat i utworzyć globalną wspólnotę katolicką. Średniowieczny Kościół, skądinąd oparty na poglądach Judejczyka Jezusa, prześladował zarówno oryginalną (pogańską) tradycję europejską, jak i przekonania innych grup etnicznych. Do dzisiaj są organizowane tzw. misje, których celem jest zwalczanie rodzimych wiar różnych ludów i poszerzanie wpływów wiadomej instytucji ponadnarodowej. A ponieważ chrześcijaństwo (głównie katolicyzm i protestantyzm) jest coraz słabsze, zdarzają się ludzie, którzy pragną za wszelką cenę bronić jego supremacji.

Wśród nich bywają - o dziwo - nacjonaliści, chociaż to właśnie oni powinni być szczególnie niezadowoleni z faktu, że ich ojczysta tradycja została wyparta przez religię pochodzącą z Bliskiego Wschodu. Niektóre osoby są zaniepokojone faktem, iż ateiści coraz śmielej krytykują religię chrześcijańską, a w niektórych krajach Europy Zachodniej i Północnej muzułmanie zaczynają się czuć jak u siebie w domu. Pytanie do tych osób: kiedy wy, chrześcijanie, wycinaliście święte gaje i topiliście w rzekach posągi lokalnych bogów, to było dobrze?!

Opowiedzieliście się za Kościołem, który przeszczepił na wasze ojczyste ziemie zupełnie obcą wiarę i kulturę! Tradycja grecka, tradycja rzymska, tradycja słowiańska, tradycja germańska… Wymieniliście to wszystko na azjatyckie chrześcijaństwo! I wy teraz mówicie, iż chcecie bronić “chrześcijańskiej Europy” przed wszelkimi zagrożeniami? A co to jest “chrześcijańska Europa”?! Przecież Stary Kontynent to dom pogan! Jeśli chodzi o historię Polski, to wcale nie zaczęła się ona w 966 roku po Chrystusie. Jej dzieje toczyły się już wcześniej, tyle że w tamtych czasach nasze ziemie były częścią szeroko pojętej Słowiańszczyzny.

Przed 966 rokiem nie było Polaków we współczesnym tego słowa znaczeniu, ale były plemiona słowiańskie, takie jak w Europie Wschodniej i na Bałkanach. Słowianie, chociaż wewnętrznie zróżnicowani, byli w zasadzie jednym narodem. Dziś już nie można mówić o istnieniu ludu słowiańskiego i przyznam, iż zdenerwowałabym się na każdego, kto wysunąłby postulat połączenia suwerennych narodów słowiańskich w jedną całość. Nie zmienia to jednak faktu, że skoro łączy Słowian wspólna przeszłość, to powinni oni ze sobą współpracować i bardzo się szanować. Nie popieram tworzenia żadnych formalnych unii politycznych, stanowczo sprzeciwiam się też projektom typu Sławia - państwo wszystkich Słowian. Proszę mnie nie uważać za panslawistkę, bo ten wyraz przywodzi na myśl jakieś internacjonalistyczne i federalistyczne zapędy. Wolę, by mnie nazywano słowiańską solidarystką.

Przyjaźń słowiańsko-słowiańska

Jestem za nieformalną i dobrowolną przyjaźnią słowiańsko-słowiańską, realizowaną nie przez polityków (którzy mają stać na straży niezależności swoich krajów), tylko przez zwykłych obywateli. Jestem za tym, żeby narody słowiańskie kontaktowały się ze sobą i poznawały się nawzajem. Jestem za tym, żeby Słowianie przebaczyli sobie wszelkie krzywdy i żyli w zgodzie. Jestem za tym, żeby Słowianin - w razie czego - potrafił się wstawić za drugim Słowianinem. Jestem za tym, żeby Polacy byli mniej “na Zachód”, a bardziej “na Wschód”, gdyż do Słowian należy właśnie wschodnia część Europy. Niech pewna partia nie sieje pogardy dla Rosjan, Ukraińców i Białorusinów! Dlaczego? Bo to są nasi pół-rodacy!

Wróćmy jednak do problemu szkolnych katechez. Skoro nie chcę, by w placówkach oświaty nauczano religii, to co proponuję w zamian? Czy etykę? Nie, zdecydowanie nie etykę, gdyż pod tym pojęciem kryje się lewicowy światopogląd. Zauważcie, moi drodzy, że niektórzy etycy (a przynajmniej ci, których kojarzę) są de facto krzewicielami myśli lewicowej. Magdalena Środa jest znaną feministką, a Maria Szyszkowska kandydowała do parlamentu z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Australijski etyk Peter Singer jest zwolennikiem zoofilii, eutanazji, późnych aborcji i zabijania upośledzonych niemowląt, a jednocześnie człowiekiem walczącym o tzw. wyzwolenie zwierząt. O tym, że etyka to zakamuflowana opcja lewicowa, może również świadczyć fakt, iż propaguje ją Ruch Palikota.

Co w zamian?

Zamiast religii i etyki proponuję świeckie wychowanie patriotyczne, łączące w sobie elementy historii, politologii, socjologii, wiedzy o literaturze i sztuce, polonistyki, slawistyki i religioznawstwa. Chodzi o to, aby poprzez przekazywanie wiedzy i pogłębianie wrażliwości rozpalić w młodym pokoleniu miłość do Polski, troskę o jej dobro i potrzebę pracy na rzecz Ojczyzny. Lekcje wychowania patriotycznego powinny też wzbudzać u dzieci i młodzieży zainteresowanie innymi krajami słowiańskimi, ich dziejami, tradycjami i językami. Powinny pokazywać, że Polska jest wartością najwyższą, dla której warto się poświęcać, ale sami Polacy są spokrewnieni (etnicznie i kulturowo) z niektórymi narodami Wschodu i Południa.

Wyedukowana patriotycznie młódź ma być dumna ze swojej polskości, przywiązana do takich wartości jak niepodległość czy honor, a zarazem wolna od uprzedzeń związanych ze Słowianami. Zajęcia z wychowania patriotycznego powinny być prowadzone w sposób interesujący i nienachalny, a uczniowie - zachęcani do kreatywności i samodzielnych poszukiwań. Na lekcjach można by odtwarzać filmy historyczne, słuchać pieśni patriotycznych, oglądać fotografie i reprodukcje obrazów, odtwarzać prezentacje multimedialne, czytać wiersze, utwory prozatorskie, fragmenty pamiętników i wspomnień, artykuły prasowe sprzed kilkudziesięciu lat itd. Uczniowie mogliby się również uczyć o współczesnych Polakach (np. naukowcach, muzykach, aktorach), którzy odnoszą jakieś sukcesy na arenie międzynarodowej. Poznawanie kultury i popkultury innych państw słowiańskich także powinno mieć miejsce w ramach zajęć.

Ponieważ nie bawiłam się we wstępy, nie będę również bawić się w zakończenia. Napiszę za to krótko i hasłowo: RELIGIA, ETYKA? NIC Z TYCH RZECZY! Nieweryfikowalna teologia chrześcijańska i lewicowa propaganda etyczna powinny zostać zastąpione przez EDUKACJĘ PATRIOTYCZNĄ.
"


Etyka czy religia - jako przedmiot w szkole - wybór wydaje sie byc absurdalny - Zapytacie dlaczego ?
Otoz sami tworcy szalonego planu wprowadzenia do laickiej szkoly nauczania religii chrzescijanskiej nie traktowali takiego wyboru powaznie
Tak naprawde byl to tylko zabieg, ktory mial na celu stworzyc zludne poczucie ze wogole jakis wybór jest - czy myslicie ze zgodziliby sie na wprowadzenie powszechnego nauczania o Etyce ?
a wlasciwie o Etykach
Przed kims, kto wybrałby sie na szkolne zajecia z Nauki o Etyce, objawilby sie inny alternatywny swiat wartosci, uznawanych za podstawowe -
pojawilyby sie rozne, nawet skrajnie rozne systemy wartosciowania. Uczestniczac w takich zajeciach poczulibyscie tak , jakbyscie nagle dowiedzieli sie ze nazywacie sie inaczej i macie innych rodzicow i dom gdzies indziej - i co wiecej - ze mozecie teraz wybrac pomiedzy tymi roznymi tozsamosciami - czy nadal chcecie poznawac inne etyki czy wystarczy Wam ze odbębnicie 45 minut przerysowujac do zeszytu prostackie rysunki z tablicy i klepiac pacierze

Sprawa Katarzyny W. nie wyjasnila do konca motywów postepowania kobiety oskarzonej o usmiercenie wlasnego dziecka -
a to dlatego ze przyklada sie etyczne normy powszechnie uznawane  w katolickiej Polsce, do czynow kogos, kto ma odmienną etyke -
czy ktos zadał pytanie   Katarzynie W. o Jej etyke ?
Takich pytan nie wolno zadawac - publicznie, bo moglaby tez publicznie paśc odpowiedz - i wtedy byłby problem
dlatego i ja tutaj nie bede opisywał prawdopobnej etyki jaka sie kierowała, ale wiedza o tym, ze jest inna etyka moze pozwolic zrozumiec takie postepowanie.
( poza forum moge o tym mowic z garstka znajomych ale w necie odradzam takie rozmowy - i tak zaraz jakis podstawiony katol  wysmiałby moje wywody )

Co do samej Religii w szkole to problem rozwiazalby sie samoistnie ...gdyby np kilkanascie  osob poprosu przestalo na takie zajecia uczeszczac, a wtedy wladze szkoly musialyby zgodnie z Ustawa
organizowac inne zajecia - nie moga przeciez tolerowac grup przesiadujacych na korytarzu jałowo w czasie lekcji.
Sprobujcie sobie wyobrazic sytuacje, gdy kilkadziesiat uczniow deklaruje niechec chodzenia na lekcje religii / a nie zwyczajnie urywa sie z lekcji/
Jednak Wy tego nie robicie - nie stawiacie Dyrektora w trudnej sytuacji - nie lubicie przeciez trudnych sytuacji.
Przyjmujecie postawe komformistyczną - idziecie na lekcje religii ...gdzie roznie mile spedzacie czas - sms'y albo pogawedki albo odrabianie lekcji -
... i oto wlasnie im chodzi,
bo caly zabieg z Religia w szkole ma za zadanie nauczyc Was znoszenia jakos tam tego obowiazku uczestnictwa - uczesnictwa w lekcji Religii - a pozniej w nabozenstwach czy w ogole w tzw zyciu  parafii.
Wy macie poprostu byc i jakos to sobie przeczekac . Kosciolowi w Polsce nie sa potrzebni "rycerze wiary" ale owieczki, beczace w zgodnym rytmie.
Na lekcjach religii katecheta tak naprawde uczy Was pogodzenia sie z zastana rzeczywistoscia i postaw komformistycznych - uczy Was jak macie byc posłuszni, slepi i głusi

Ostatnio edytowany przez bernard (2013-12-12 16:20:52)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
gotyk.pun.pl