-Nie takie groŸby ju¿ s³ysza³am, kochanieùki - wyszczerzy³a siê. -Cmentarz? Mam teleport do cmentarza! Jeœli pozwolicie mi do siebie do³¹czyÌ mogê Wam pomóc! - o¿ywi³a siê -Mam te¿ zio³a i zwoje, mogê Was leczyÌ, gdyby ktoœ zosta³ ranny, albo tworzyÌ trucizny dla wrogów. A skoro mowa o truciznach...<pozbiera³a stworki z ziemi, z ka¿dego wyrywaj¹c serce i chowaj¹c je do torby> Wspania³y sk³adnik! Kilka godzin warzenia i raz umoczona strza³a zabije nawet dwa tuziny zbrojnych. Potrzebujecie mnie! Ale jeœli bêdziecie niemili, ja równie¿ bêdê niemi³a...<ostatnie s³owa powiedzia³a patrz¹c na Lisa>

(nie edytujĂŞ Âżeby odÂświeÂżyĂŚ wÂątek)

"Dobra..." mruknê³¹ pod nosem po kilku d³ugich sekundach wpatrywania siê w mê¿czyznê "widzê ¿e siê nie ruszysz" i na dziewczynê "Zreszt¹... Niewa¿ne..." Unios³a siê i ze stworem na plecach i polecia³a w stronê z której dobiega³ dŸwiêk. "Wszystko trzeba robiÌ samemu?" By³a podirytowana. Nagle, gdy dolecia³a do miejsca z którego dobiega³ dŸwiêk, coœ uderzy³o w ni¹. Wypuœci³a stworka z r¹k i upad³a na ziemiê. Otrz¹snê³a siê szybko i zobaczy³a, co j¹ uderzy³o. Podnios³a siê i wziê³a t¹ rzecz w rêce. "Ludzka g³owa... Coœ tutaj musi siê nieŸle bawiÌ... Mo¿e do³¹czymy?" mówi³a do siebie, ale mia³a nadziejê ze ktoœ ja s³yszy. Zostawi³a stworka i ruszy³a powoli w stronê z której nadlecia³a g³owa. Uderzy³ ja odór wnêtrznoœci. "Ju¿ blisko..." Przyspieszy³a, lecz nagle zmrozi³o ja. Zawis³a w powietrzu... Wszêdzie wokó³ cmentarza wala³y siê zw³oki. Groby by³y porozkopywane, wszystko zalewa³a krew. Trupy jednak by³y œwie¿e... Dopiero co zabite. Rozszarpane. Wszystko wrêcz tonê³o we krwi. Pisk umilk³. Luthien Rozejrza³a siê uwa¿nie, czy ktoœ jeszcze ¿yje. Wszêdzie by³y cia³a, koùczyny, krew i flaki. "Ciekawy ustrój" uœmiechnê³a siê. Mimo wszystko jakoœ ja to bawi³o. Cia³a ponabijane na p³ot, porozrzucane po cmentarzu, krew kapi¹ca z nagrobków. "Niez³y klimat..." zesz³a na ziemiê i przechadza³a siê wœród cia³, ci¹gn¹Ì za sob¹ p³aszcz, w który wsi¹ka³a krew. Luthien us³ysz³¹a st³umiony krzyk. Odwróci³a szybko g³owê. DŸwiêk dochodzi³ z katedry. Ruszy³a powoli w tamta stronê "PrzyjdŸcie tu. Chcieliœcie coœ z cmentarza. Tu by³ cel waszej podró¿y... ChodŸcie tutaj..." Myœla³a tak intensywie, aby ktos wy³apa³ jej myœli... Powoli kroczy³a ku katedrze maja cnadziejê ze ktoœ przyjdzie.

-UtraciÌ koùczyn? Masz mnie za jak¹œ niedorobion¹ adeptkê? Telepotrowa³am setki ludzi i zwierz¹t i ¿adnemu w³os/sierœÌ z g³owy nie znikn¹³.
<zastanowiÂła siĂŞ chwilĂŞ>
-Nie powinniœmy mo¿e iœÌ za ni¹? Jeszcze zgarnie nam nagrodê sprzed nosa...

Moze i jestes niedrobiona adeptka, nie wiem, bo cie nie znam.- zaczal zdejmowac bandaz z lewej reki- To jest smocza konczyna. Niweluje wiekszosc magi. Co a tym idzie nie moge sie teleportowac-obwinal z powrotem reke.- Idziemy za nia bo nagroda przepadnie

Luth usÂłyszaÂła kroki. "No moÂże nareszcie..." Jej myÂśli zagÂłuszyÂł trzask Âłamanych koÂści. "mm..." LubiÂła ten dÂźwiĂŞk, aczkolwiek w tej sytuacji wolaÂłaby go nie sÂłyszeĂŚ. RozejrzaÂła sie znowu po katedrze. W jej rogu zobaczyÂła stwory zabijajÂące kolejnÂą kobietĂŞ. "o co tu chodzi?" Nie podobaÂło jej siĂŞ to.

ZjebaÂłaÂś XD
1. nie ma karty postaci
2. i tak to juz nie Âżyje
3. coÂś mi siĂŞ wydaje Âże nie czytaÂłaÂś co byÂło wczeÂśniej

No juÂż ja ciĂŞ doedukuje tak ze bĂŞdzie cacy ;*
Nie bierz tego do siebie, top miaÂło byĂŚ zabawne a nie wyszÂło xD