Insynuujesz, że egzorcyści leczą metodą placebo?
"Metodą placebo rozkazuję ci przestać lewitować i mieć nadludzkie siły! Zaprzestań!"
Ludzie bardziej oświeceni, np kultury hinduskiej, mają ładniejsze pogrzeby. Mi jednak chodziło o ludzi z całej Europy: Polska, Rosja, Anglia. Wszędzie jest podobnie. Epikur zapewne miał na myśli połączenie między duszą a ciałem.

Lukrecja napisał:

trafia do egzorcysty albo ta osoba umiera albo da się wypędzić to coś

Demony tak naprawdę starają się "w bólu i agonii coś w nas zmienić", jak już gdzieś to pisałem. Egzorcysta ma rewelacyjną pracę i naprawdę ich podziwiam, ale powinni bardziej skupiać się na osobie opętanej, a nie tylko na demonach. Te opętują wówczas, gdy osoba jest słaba, podatna i w pewnym sensie wybrakowana. Wówczas demony mają na celu podkreślić owe braki, by osoba przy pomocy psychiatry lub egzorcysty pracowała nad nimi.

Księża a egzorcyści to dwie różne kasty. Egzorcysta musi być czysty, czego nie można powiedzieć o księżach. Śmiało mogę powiedzieć, że egzorcyści są klasą wyżej nawet od biskupów. W filmach często pokazane są lewitacje, ale w rzeczywistości rzadko występują. Najczęstszym elementem egzorcyzmów jest materializowanie gwoździ, czy kluczy w ustach opętanego. A tego nie widziałem w żadnym hoolywodzkim filmie. Nie jest trudno znaleźć w internecie filmiki z egzorcyzmów, choć jest ich mało:
https://www.youtube.com/watch?v=uA_a7hLkHZ8

DeathBoy napisał:

Insynuujesz, że egzorcyści leczą metodą placebo?

Mniej więcej, jednak nie wygląda to tak jak opisałeś. Chodzi o oddziaływanie umysłu na ciało. Doprawdy nie wiem jak to najkrócej opisać, posłużę się przykładem stygmatyzmu, to klasyczna dolegliwość o podłożu psychosomatycznym. Przytrafia się ludziom  głęboko wierzącym, którzy zamiast szukać pomocy przyjmują cierpienie z tym związane jako błogosławieństwo.
Nie słyszałem o przypadku opętanego ateisty, zatem działa tu podobny mechanizm, a na człowieku wierzącym większe wrażenie robi ksiądz z różańcem, niż światowej sławy psychiatra.

Darxet napisał:

opętania dziwnym trafem dotykaja tych najbardziej wierzących

I właśnie o to chodzi.

DeathBoy napisał:

Epikur zapewne miał na myśli połączenie między duszą a ciałem.

Epikur był materialistą, uważał że dusza ludzka zbudowana jest z atomów i jest jak najbardziej śmiertelna. Bodajże Lukrecjusz rzymski poeta i filozof, epikurejczyk, powiedział : „Nic nie ma po śmierci, niczym jest sama śmierć”.
Możemy się z tym nie zgadzać, możemy protestować, jednak wszystko wskazuje na to że jest tak w istocie. Ostatecznie jeżeli jest właśnie tak , to w gruncie rzeczy nie ma czym się przejmować, bo mogłoby być znacznie gorzej.

Dla mnie śmierć jest czymś pięknym patrzeć na twarz umierającego która wyraża błogość jego serce ogarnia tak niesamowity bezkresny spokój jaki niedany jest czuć zwykłemu człowiekowi.
2 lata temu umarł mój dziadek z którym byłam bardzo związana do dziś nie mogę się z tym pogodzić bo był to najważniejszy człowiek w moim życiu

obejrzę sobie narazie widziałam zdjęcia

Lukrecja napisał:

A tak poważniej to po co zakładać,że jest tylko jedna opcja,że nic nie ma? nie możecie sobie wierzyć tak bez wmawiania innym,że to jest takie,a siakie

Ależ ja nikomu niczego nie wmawiam, ja prezentuję swoje stanowisko, przedstawiam argumenty, na nikogo presji nie wywieram. Jaki sens miałaby dyskusja gdyby wszyscy myśleli tak samo?

Lukrecja napisał:

szczególnie gdy każdy ma inne doświadczenia?

Jeżeli chodzi o śmierć, to nikt z nas nie ma żadnych doświadczeń, bez względu na to czy jesteśmy w stanie cokolwiek doświadczyć czy nie.

Lukrecja napisał:

jestem czuła i nie będę myślała o każdym ciele jak o mięsie,które już nic nie znaczy.

Ciało zmarłego należy zawsze traktować z należytym szacunkiem, to w żadnym wypadku nie jest mięso które nic nie znaczy. Z podobnym szacunkiem należy traktować miejsca pochówków. Ja nigdy nie twierdziłem że trupa można zakopać pod płotem i postawić na nim śmietnik czy coś podobnego.

Początkowo nie chciałem się do tego odnosić, bo nie lubię czynić tak osobistych wynurzeń, ale niech tam. Stąd drobna zmiana.

Lukrecja napisał:

Skoro tak  traktujecie koniec jak z takimi ludźmi się wiązać? miłość dla was będzie tylko przyziemną przyjemnością,a potem nagle prysk nie ma was

Czym jest dla mnie miłość? Jest treścią, nie przyziemną przyjemnością. Miłością należy wypełnić życie aż po brzegi, podarować ją ukochanej osobie, pielęgnować każdego dnia by nie umarła przed nami, bo miłość to obietnica nieśmiertelności.

Ostatnio edytowany przez Dr. Hackenbush (2014-04-08 15:49:04)

Baudelaire napisał:

Czy my potrafimy w ogóle odpowiedzieć sobie na to pytanie?

Wielu próbuje. Tym tematem zajmuję się od około czterech lat, spędziłem mnóstwo godzin na rozmowach o śmierci, przeczytałem bardzo mało popularne manuskrypty i wiem, że wiele przede mną. Jednak na dzień dzisiejszy, z wiedzą jaką posiadam, mogę śmiało powiedzieć, że nasze jednostkowe życie jest jednym z wielu, co ma na celu wzbogacać nas w doświadczenia i zdobywać kolejne poziomy zaawansowania. Odpowiedzi na wiele pytań spisane są w tym temacie, jak również na moim blogu:

DeathBoy napisał:

Jednak na dzień dzisiejszy, z wiedzą jaką posiadam, mogę śmiało powiedzieć, że nasze jednostkowe życie jest jednym z wielu

Chciałeś chyba napisać, "z wiarą jaką posiadam", bo wybacz, ale z wiedzą ma to niewiele wspólnego.

Ostatnio edytowany przez Dr. Hackenbush (2014-05-27 10:33:01)